środa, 13 marca 2013

Wróciłam, ale tęsknię... Anderson Valley!


Droga 128 Yorkville, Boonville – Anderson Valley. Dalej Mendocino County, po drodze Philo, Navarro, Mendocino, Fort Bragg.

Anderson Valley jest od lat siedemdziesiątych małym kalifornijskim sekretem. To malowniczy zakątek ochraniany przed zimnem Pacyfiku przez pasmo wysokich, porośniętych sosnami, eukaliptusami, czerwonymi i czarnymi dębami gór. Szczyty osłaniają winorośl przed atakiem oceanicznego klimatu, a przepływające przez nie mgły pomagają winorośli w złapaniu oddechu.

Winorośl
Miejscowi opierają swoją gospodarkę wyłącznie na Oceanie i na tym, co oferuje im natura. Ludzie szanują ziemię, wodę i wszystko dookoła. Kobiety są naturalnie piękne, a mężczyźni jak z westernu. Podstawą gospodarki jest wino, selektywna turystyka, alternatywna medycyna, biodynamiczne farmy, alternatywna energia i eco– przyjazne biznesy. Dla takich jak ja – żyć, nie umierać.



Mendocino – tutaj osiedlają się: pisarze, malarze, artyści, muzycy, rzemieślnicy. Moosse Cafe, Cafe Beaujolais, Mendocino Cafe – polecam, rekomenduję – będziecie zachwyceni, jak już tam traficie. Chleb pieczony na miejscu. Dostęp do własnych ogrodów warzywnych i hodowanych na miejscu ziół. A jeżeli czegoś zabraknie, wystarczy zamówić z okolicznych eco-farm. Mięso od szczęśliwych krów, owiec, kóz. Sery, ryby i owoce morza prosto z Oceanu Spokojnego, lokalne wino – lista skarbów jest długa, a ceny przystępne. 



No i najważniejsze – powalające widoki! Nieziemsko pachnący Ocean, aż po horyzont. I dobrzy ludzie. Wszędzie można pójść z psem, a co ważniejsze, przepisy w Kalifornii są bardzo ostre, jeśli chodzi o eco-produkty. Tutaj nie ma żadnej ściemy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz